sobota, 11 lipca 2009

worek pieniędzy

dał dziadek dzieciom. Właściwie, to pudło. Pudełko... takie po surówce ze Społem. Ale dużej surówce! I nie musiał do tego wygrywać w Totka. Choć zapewne by wolał....



No więc dał im te mnogie djengi, a ja postanowiłam zapoznać potomstwo z systemem monetarnym w naszej ukochanej Rzeczpospolitej.
Zaczynając od najmniejszych, a na największych nominałach kończąc, rozpoczęślimy układanie glizdeczek.




Jedne glizdeczki wydłużały się baaaardzo (czyżby nasza Mennica była fanką dziesięciogroszówek??), inne trochę mniej.














Tak czy inaczej - zabawa była przednia.








Mniej więcej w połowie objętości pudełeczka po surówce dzieci oznajmiły, że pieniądze są nudne i już nie chcą się dzielić po równo. Podzielą się, jak leci.
I przystąpiły do niewiadomego podziału łupów wrzucając wszystko do świnki Mateusza (która i tak przecież jest wspólna) i zasilając portmonetkę Marty.




Dziwne te dzieci.
W ogóle nie interesują się na ekonomią.


PS Znawcy zapewne zauważą, że zepsuł mi się autofocus w szerokim kącie, a ślepam koncertowo i bez niego ani rusz. Panowie w serwisie powiedzieli, że nie ma co naprawiać i pokazali BARDZO fajną nóweczkę... Czeka na Odrzańskiej. Chętni do sponsoringu przyjmowani będą pon-pt w godzinach 9-17.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz