piątek, 19 października 2012

Maja chodzik

Do szóstego miesiąca była normalnym dzieckiem.
6 - nauczyła sie siedzieć.
7 - nauczyła sie turlać i docierać w przeróżne miejsca
8 - stać, chodzić wzdłuż mebli, ścian, luster, wchodzić i schodzić ze schodów, wchodzić i schodzić z sofy; mówić 'bam', 'tata' oraz 'nienienie'
9 - stać samodzielnie, ściągać wszystko na głowę, raczkować torpedowo, włazic do szafek, wszystko z nich wywlekać, nurkować w sedesie, chlipać mydło, wylizywać korek od bidetu... mówić 'hau, hau'
10 - chodzić!
Pojedyncze kroczki przez ostatnie dwa tygodnie przerodziły się nagle w poczwórne.
Co ciekawe, kroczki wychodzą tylko w kierunku od Tatusia do Mamusi. Albo od czegoś fajnego do czegoś fajniejszego, np. od pilocików.
Dzidziuś z radością przyjmuje oklaski, również swoje.

Nic jednak nie dorówna pieskowi. Piesek to sens zycia. Pieska słychać zza okna, pieska widać w książeczce, pieska słychać w radiu, widać w telewizorze, a nawet w kangurze...
Hau, hau, robi Dzidziuś i aż cały podskakuje.