dziadek przywiózł basen.
Wreszcie!
Czyli Tatuś nie doczeka się ani rozwodu ani obdukcji.
W sumie dobrze.
Tylko... basen duży jest, a ciśnienie wody małe.
Będzie się lało pewnie do rana,
a cierpliwość w narodzie niewielka.
Tatuś zorganizował więc dna ubijanie oraz czyszczenie ze świeżo nawrzucanych śmieci.
Ale Marta jest obrażona.
Z tej odległości nie jestem w stanie stwierdzić, o co.
Mateusz siedzi już w wannie.
Żeby się ogrzać.
PS Chętni do sponsoringu pianek umożliwiających pływanie zamiast zamarzania, mogą zgłaszać się w tych samych godzinach, co w sprawie obiektywu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz