niedziela, 15 sierpnia 2010

wracać, wracać!

2 tygodnie i 3 dni nad morzem.
Rekord tatusiowych wakacji z nami.
68 lodow amerykanskich.
9 dni spedzonych na kopaniu dolow na plazy i probach wypadniecia do gory nogami gdzies w okolicach Australii, 8 zamkow zbombardowanych kamieniami, ze 12 wodopojow piaskowych dla mew (z wody morskiej), 1 zlapana rybka (w Baltyku!!), 154 696 nowych najlepszych przyjaciolek i kolegow Marty...
2 dmuchane deski do plywania po falach, 2 gumowe dziwaki swiecace w ciemnosci i zapadajace sie stopniowo, jak czerwony olbrzym, dwa jaskrawe warkoczyki i plastikowy TIR z trzema samochodzikami w obowiazkowym transporcie.
Ale co najwazniejsze - 68 lodow amerykanskich i az trzy wizyty w najlepszych restauracjach kolobrzeskich.
Trudno wyprzec sie hedonizmu, to po co go ukrywac?


Ostatni poranek.
Mateusz nawija do Marty w lozku (to jedyne miejsce, w ktorym staje sie gadatliwy).
Snilo mu sie, ze grzebal w kuble z plastikami, wszystkie powyrzucal, troche je przemalowal, posklejal i skonstruowal smoko-daktyla, ktory latal i mial takie ruszajace sie oczy, i nimi widzal, i wiedzal, gdzie jest jego wlasciciel.

Blagam, niech ktos otworzy szybko pierwsza klase politechniczna. Na przeorganizowanie systemu edukacji jest jeszcze caly rok. To bedzie drobiazg. Skoro smyczkowcy moga miec i fikolkowcy, to polibudowcy NIE MOGA pozostal tacy bezpanscy!!
Za taka klase, to nawet doplace...

Marcie sie snilo, ze poniewaz Babcia wyjechala daleko daleko, to do Dziadka wprowadzila sie druga Babcia, zeby nie byl taki smutny.

Tatusiowi po raz pierwszy dzisiaj w ogole cos sie snilo. Przeblyski zawieraja obrazy plazy, wojny i strzelaniny. Sen byl tak straszny, ze sie az Tatus obudzil.
W sumie to smutne, ze jak juz raz na 12 lat cos mu sie przysni i jeszcze na dodatek to zapamieta, to akurat musi go budzic ze strasznosci swojej...

Mamusi tak dla odmiany chyba nie snilo sie nic. Za krotki sen, zeby sie rozpedzic.


______________________________


Skonczyli sie iNIEMAMOCNI - najdluzszy film w naszej kolekcji.


Mt: Jestesmy juz we Wroclawiu?

T&A: Nie :D Ale dojechalismy juz do Walcza. Tu jedlismy rybke w przeciwna stronem, pamietasz? To 1/3 drogi.

Musielibysmy obejrzec jeszcze 2x Iniemamocnych, zeby dojechac do domu.

Mr: To obejrzyjmy!!

T: A ktora jest godzina?

Mt: Moj zegarek sie spoznia...

Mr: Jest 18:47...

Mt: Jest za siedem...

T: Za siedem?

Mt; Za siedem...

T: A nie za dziesiec...? :)

Mt: A, tak! Za dziesiec siodma! A sekund...

T: No?

Mt: A sekundy to tak w kolko i w kolko...

Mr: Jestesmy juz we Wroclawiu?



Mt: Tatus, siku...

A: A wytrzymasz jeszcze troche? jak bedzie jakis Orlen, to napilabym sie kawki

Mt: No, chwile wytrzymam.

T: A ty juz wypiles cala swoja butelke?

"(Mamusia wybucha niekontrolowanych rechotem, bo Tatus zakupil napoj Coloc-podobny, a to wielka rzadkosc w dzieciecym jadlospisie, ze wzgledu na ostre, mamusine restrykcje)

Mt: No, troche mi jeszcze zostalo.

Tu nastepuje dumna prezentacja 10% pozostalosci zlotego napoju.

Za chwile jednak okazuje sie, ze to juz maksimum wytrzymalosci scianek mateuszowego pecherza.

A podobno dzieci takie elastyczne.



Postoj na trawce, Mt stoi na nogach Tatusia, bo 'jego buty sie bardzo dlugo zakladaja'

Tatus mowi, ze faktycznie bylo pelno.

Przejezdzamy 20km.

Mr: Tatus, siku...