czwartek, 27 września 2012

po degustacji

malinek, bardzo z resztą entuzjastyczej, nadszedł czas na umycie delikwentki, podłogi, krzesełka, ściany, stołu i zejście na ziemię.

Trudno wytłumaczyć, jak to się dzieje, że Mamusia wciąż nie kojarzy ciszy ze Strasznym Zagrożeniem.
Może dlatego, że mieszka pod jednym dachem z dwójką wiecznie kłócących się lub śpiewających starszaków?
Może dlatego, że gdy tylko nastąpi chwila ciszy, to próbuje odrobić wszystko na raz?
A może dlatego, że gdy na chwilę ucichnie wszelki gwar, to stara się go zassać, jak przez słomkę do samego koniuszka...?

Jaka by nie była przyczyna tym razem, dość że wychodzi z kuchni i zastaje swą Najmłodszą na konsumpcji. Tym razem można by to chyba nazwać kuchnią fusion, bo z pewną taką nieśmiałością Maja rozwinęła pieluchę i poczęstowałą się swoją kupą. Własną. Jednoznaczne ślady na buzi, czole, rączkach, każdej części ubrania i dużej częsci hallu wskazują, że chwila ciszy była niezwykle owocna. W niezmiernie wciągające wydarzenia. A jaka pouczająca! Dla obu bohaterek opowiadania!

Nadszedł czas na ponowne umycie delikwentki, jej języka do wysokości migdałków, wyszorowanie podłogi, przebranie, pranie i zejście na ziemię, czyli przygotowanie drugiej kawy, tym razem mocniejszej. Żeby brak czujności nie powtórzył się zbyt szybko.

Po ubraniu w trzecie już dzisiaj czyste ubranko, Mamusia ratuje Dzidziusia z szafki w kuchni, a za chwilę z pudła z zabawkami na kółkach.

Wakacje już były? Naprawdę? Bo jakby...

Dokumentacja fotograficzna opublikowana zostanie później, gdyż komputer, którego przyciski i dziurki zaklejone są kartami lojalnościowymi, chwilowo nie działa...

sobota, 22 września 2012

Maja jest cudniątkiem

ma 9,5 miesiąca i niewiele już nam chyba pozostawi czasu zanim zacznie chodzić, oj niewiele

mówi 'tata' i bardzo się na jego widok cieszy

mówi 'bam' zaglądając z góry za krawędź łóżka

mówi 'bam' zanim znowu rzuci pilotem Tatusia

mówi 'bam' jak upadnie

mówi 'nie, nie' robiąc zakazane rzeczy

w ogóle to mówi pełnymi zdaniami, stosując bardzo zróżnicowaną intonację

schodzi ze schodów, raczkiem

wchodzi na schody, prfff... łatwizna

schodzi z sofy, łóżka i wszystkiego, z czego zejść wypada

doskonale doskonali chwyt szczypcowy, który pozwala na pochłonięcie filiżanki borówek w kilka minut, sztuka po sztuce

robi 'papa', nawet przez telefon


jest najzdolniejsza, najpiękniejsza, najcudowniejsza i w ogóle

no i jeszcze chodzi do kina za darmochę



i jak tu się nie zachwycać?