rano usłyszelismy jakies przepychanki i trzaskanie drzwiami, po czym do łóżka wgramolił sie nam Mateusz informując, że Marta popchnęła go tak mocno, że zdarł sobie skórę.
No to ja do Marty, że jej przepychanki stają sie ostatnio niebezbieczne i czy przypomina sobie, jak przedwczoraj Mateusz przeciął sobie palce, a wczesniej spadł ze schodów.
Marta wszystko pamiętała.
Już zbierała się do niechętnych przeprosin, gdy temat rzeczywisty wypłynął, jak balon z dna basenu: bo ja już wszędzie szukałam i nigdzie nie mogę znaleźć tego PREZENTU!!!
Wszystko jasne.
Poinformowalismy ją, że prezent owszem jest, ale schowany, i to na dachu, więc lepiej niech się pójdzie ubrać, a tatus się już zajmie resztą...
Bo dzisiaj na naszych drzwiach niepostrzeżenie zawisła taka oto informacja:
Przyjdzie Alus i cała rodzina (kolejnosć nieprzypadkowa).
Będzie się działo... oj...
sobota, 30 maja 2009
post it
Odkąd Marta zobaczyła, jak przyklejam karteczki do biurka, żeby nie zapomnieć o Ważnych Sprawach, a potem przeklejam je wciąż i wciąż, rozpoczęła krucjatę karteczkową. I bezustannie bierze nas z zaskoczenia. Wstajemy rano, a tu na drzwiach napis: sypjalnia rodzicuf. Urocze.
Wszystkie drzwi w domu są już oklejone informacjami. W razie alarmu p-poż banalnie prosto byłoby zorientować się, że się wbiegło do niewłasciwego pokoju.
Po kolei więc:
pokój Autorki Napisów - po lewej
pokój Brata Autorki
oraz marzenie dostępne do przeczytania przez wszystkich przechodniów (a nuż? akurat ma ktos przy sobie zupełnie zbędny motorek?)
gabinet rodzicufw
oraz ich sypialnia
Wszystkie drzwi w domu są już oklejone informacjami. W razie alarmu p-poż banalnie prosto byłoby zorientować się, że się wbiegło do niewłasciwego pokoju.
Po kolei więc:
pokój Autorki Napisów - po lewej
pokój Brata Autorki
oraz marzenie dostępne do przeczytania przez wszystkich przechodniów (a nuż? akurat ma ktos przy sobie zupełnie zbędny motorek?)
gabinet rodzicufw
oraz ich sypialnia
środa, 27 maja 2009
hce homika
Marta marzy o psie.
Od dłuższego czasu próbuję ją przekonać o tym, jaki to obowiązek i że ja go nie chcę. Tego obowiązku. A że ona jest na niego za mała. Na ten obowiązek. I że poczekamy aż będzie na tyle odpowiedzialna, żeby o niego dbać całkowicie. O tego psa.
Od kilku dni Marta zaczęła opowiadać o króliku. I o tym, jak będzie mu czyscić klatkę i karmić raz na tydzień.
Bo u sąsiadów urodzily się króliczki. Siedzą pod puchem i będą widzieć za rok.
A dzisiaj zobaczyła na zdjęciu chomika.
Chomik wyglądał tak:
Po czym, w związku z nadchodzącymi urodzinami, napisała petycję.
Petycja wygląda tak:
PS Jesli jeszcze ktos ma ochotę zasugerować, że pięciolatka, której nikt nie tłumaczył ortografii, która pisze ze słuchu, bo jest super-zdolna i sama się tego nauczyła, może przypadkiem cierpieć na dysleksję, to niech się dwa razy zastanowi. Nerwowam.
PPS Zajęło mi to ładną chwilę, ale mogę już stwierdzić bez cienia wątpliwosci, że w tekscie powyżej nie brakuje ANI JEDNEJ literki. Trzeba je tylko znaleźć.
Od dłuższego czasu próbuję ją przekonać o tym, jaki to obowiązek i że ja go nie chcę. Tego obowiązku. A że ona jest na niego za mała. Na ten obowiązek. I że poczekamy aż będzie na tyle odpowiedzialna, żeby o niego dbać całkowicie. O tego psa.
Od kilku dni Marta zaczęła opowiadać o króliku. I o tym, jak będzie mu czyscić klatkę i karmić raz na tydzień.
Bo u sąsiadów urodzily się króliczki. Siedzą pod puchem i będą widzieć za rok.
A dzisiaj zobaczyła na zdjęciu chomika.
Chomik wyglądał tak:
Po czym, w związku z nadchodzącymi urodzinami, napisała petycję.
Petycja wygląda tak:
PS Jesli jeszcze ktos ma ochotę zasugerować, że pięciolatka, której nikt nie tłumaczył ortografii, która pisze ze słuchu, bo jest super-zdolna i sama się tego nauczyła, może przypadkiem cierpieć na dysleksję, to niech się dwa razy zastanowi. Nerwowam.
PPS Zajęło mi to ładną chwilę, ale mogę już stwierdzić bez cienia wątpliwosci, że w tekscie powyżej nie brakuje ANI JEDNEJ literki. Trzeba je tylko znaleźć.
poniedziałek, 25 maja 2009
dwie strony
karteczki.
Osobliwie wyciętej.
Okazują się być mapą.
A nawet dwiema.
Mapa Mateusza pokazuje drogę do Alusia.
Od lewej: 'dziwny samolot', 'nasza góra z dziadkami' (czyt. Slęża), komin fabryki czekolady, dom Alusia, droga do naszego domu, nasz dom, nasz beton, 'jakis duch', a pod spodem nasza górka piasku.
Kto inteligenty, ten się polapie.
Mapa Marty, o dziwo, pokazuje droge do Alusia: nasz dom, droga przez las, nasz samochód, dom Alusia, Alus.
Taki kartograficzny hieroglifik...
Osobliwie wyciętej.
Okazują się być mapą.
A nawet dwiema.
Mapa Mateusza pokazuje drogę do Alusia.
Od lewej: 'dziwny samolot', 'nasza góra z dziadkami' (czyt. Slęża), komin fabryki czekolady, dom Alusia, droga do naszego domu, nasz dom, nasz beton, 'jakis duch', a pod spodem nasza górka piasku.
Kto inteligenty, ten się polapie.
Mapa Marty, o dziwo, pokazuje droge do Alusia: nasz dom, droga przez las, nasz samochód, dom Alusia, Alus.
Taki kartograficzny hieroglifik...
festyn był
sobota, 23 maja 2009
ray ban
poniedziałek, 18 maja 2009
Mateusz kiedyś
na spotkaniu z wolnym dostępem do bufetu solił sobie soczek. Dość długo solił. Zapytałam, czy jest pewien tego, co robi. Był pewien.
W drodze powrotnej wyznał mi krótko, że słony soczek jest 'błłłeee...'.
Przyjęłam to ze zrozuemieniem.
Tak samo, jak informację o mydle.
Dostałam je na urodziny.
A Mateusz ma słabość do cukiereczków.
I eksperymentów kulinarnych (pasztecik z szyneczką, dżemik z cukrem, soczek z maślanką), choć tylko jeden raz udało się Marcie namówić go do wypicia szamponu. Natychmiastowa ewakuacja z zaplutej wanny pomnożyła ból niedokończonej kąpieli...
Gdybyśmy mieszkali za Wielką Wodą, dentysta Mateusza od razu rozpoznał by ten odcisk. Na szczęście nasz słodkolub nie wykazuje morderczych zamiarów.
W drodze powrotnej wyznał mi krótko, że słony soczek jest 'błłłeee...'.
Przyjęłam to ze zrozuemieniem.
Tak samo, jak informację o mydle.
Dostałam je na urodziny.
A Mateusz ma słabość do cukiereczków.
I eksperymentów kulinarnych (pasztecik z szyneczką, dżemik z cukrem, soczek z maślanką), choć tylko jeden raz udało się Marcie namówić go do wypicia szamponu. Natychmiastowa ewakuacja z zaplutej wanny pomnożyła ból niedokończonej kąpieli...
Gdybyśmy mieszkali za Wielką Wodą, dentysta Mateusza od razu rozpoznał by ten odcisk. Na szczęście nasz słodkolub nie wykazuje morderczych zamiarów.
pjes
jest ważny.
Jego posiadanie decyduje o tym, do kogo Marta idzie z chęcią.
Pojawia się w snach.
Marzeniach.
I rysunkach.
Oto dom dla pjeskuf.
Z jakiegos powodu są do niego przywiązane łańcuchami.
Może po prostu są do niego przywiązane...?
Oraz Super-pies (tudzież: pies-superbohater), który jest pierwszym rysunkiem Mateusza nie będącym samochodem-butem.
Wiekopomna chwila.
Jego posiadanie decyduje o tym, do kogo Marta idzie z chęcią.
Pojawia się w snach.
Marzeniach.
I rysunkach.
Oto dom dla pjeskuf.
Z jakiegos powodu są do niego przywiązane łańcuchami.
Może po prostu są do niego przywiązane...?
Oraz Super-pies (tudzież: pies-superbohater), który jest pierwszym rysunkiem Mateusza nie będącym samochodem-butem.
Wiekopomna chwila.
malunki
są ważne.
Bo zazwyczaj, zupełnym przypadkiem, znajdują się na przestrzeni o wiele większej,
niż by na to wskazywał rozmiar kartki.
I potem jest poważna rozmowa o zniszczonych sprzętach.
Niespieralnych plamach.
Zachlapanej podłodze.
Całej masie przyziemnych spraw.
Bo zazwyczaj, zupełnym przypadkiem, znajdują się na przestrzeni o wiele większej,
niż by na to wskazywał rozmiar kartki.
I potem jest poważna rozmowa o zniszczonych sprzętach.
Niespieralnych plamach.
Zachlapanej podłodze.
Całej masie przyziemnych spraw.
Zanim jednak doszło do rozmów powstał malunek-drzewo (Mateusz)
piątek, 15 maja 2009
ósemka przedszkolaków
przy naszym stole.
Julka zjada po bracie.
Mateusz: Ja-a. Nie wolno jeść z czyjegoś talerza!
Julka: Wolno.
Mt: Ale się zarazisz!
J: Siostra od brata się nigdy nie zaraża.
Mateusz przytaknął...
Mt: No, chyba że chorobą...
Julka przytaknęła...
Julka zjada po bracie.
Mateusz: Ja-a. Nie wolno jeść z czyjegoś talerza!
Julka: Wolno.
Mt: Ale się zarazisz!
J: Siostra od brata się nigdy nie zaraża.
Mateusz przytaknął...
Mt: No, chyba że chorobą...
Julka przytaknęła...
czwartek, 14 maja 2009
noc na Błotnej (by Marta)
środa, 6 maja 2009
generalnie nie będę
taką karteczkę
wtorek, 5 maja 2009
zupełnie nie znam kontekstu tej rozmowy
...którą słyszę coraz głośniej zza ściany:
Marta: nikt nie może powstrzymać przecieków!
Mateusz: może!
Mr: nie-e!
Mt: Pan Bóg!!
Marta: nikt nie może powstrzymać przecieków!
Mateusz: może!
Mr: nie-e!
Mt: Pan Bóg!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)