środa, 23 maja 2012

O, policja!

Mt: Ma taki sam samochód jak my!
A: Hmmm... może my też jesteśmy policją, tylko o tym nie wiemy?
Mt: Nie, nie jesteśmy.
A: JA jestem.
Mt: Nie jesteś.
A: Jestem. O, proszę bardzo - popatrz ma mnie - do więźnia!!
Mt: W ogóle się nie boję...
A: To może się bój!
Mt: Ale ja nie mogę pójść do więzienia. Najwyżej do domu dziecka.
A: Mądrutkiś.
Mt: Jakbyście z tatą wypili za dużo piwa, to bym poszedł.
A: Myślisz...? Hmmm... a może dziadkowie by was przygarnęli?
Mt: No tak...
A: No i chyba jednak trzeba trochę więcej, niż piwo, żeby zabrać komuś dzieci.
Mt: Ja bym wziął wszystkie moje piłki...

piątek, 18 maja 2012

A Mamusia potrafi

jednocześnie użalać się nad sobą, robić obiad, odpowiadać na maile, zajmować się Mają i rozmawiać przez telefon. A w przerwie jeszcze trochę się poużalać.
Trzeba mieć podzielną uwagę na tak trudne zadania.
Mama ma.

czwartek, 17 maja 2012

Tatuś zatłukł

włamywacza, ostatnio.

To znaczy najpierw go nożem, a potem go odkurzaczem, a potem go z odkurzacza i młotkiem go na końcu...

Nasz Tatuś o przydomku Bohaterski Obrońca Zagrożonych!

A Mamusia mięczak, porażona morderczą atmosferą w domu, tylko pozamykała drzwi wszystkim dzieciom i nawet nie sięgnęła po aparat. Na fotoreportera wojennego nijak się nie nadaje.

Gdyby ciszej żarł ten gipsokarton, to byśmy nie zauważyli.

Ale żarł głośno.
Szerszenisko jedne...

poniedziałek, 14 maja 2012

wizja

Mr: Jak to dobrze, że mamy Maję! Możemy się nią zachwycać, a ona nami się cieszy. Jest takim cudniątkiem...
A: A jeszcze niedawno wydawało nam się, że trzy to jakoś tak dużo, nie? :)
Mr: A jakby nam się teraz nagle urodziła piątka...?
A: Jeszcze piątka??
Mr: Nooo...
A: To byłabym zmęczona... bardziej...
Mr: Oj, taaak...
A: A jakby w nocy jadły pięć razy, to musiałabym dziesięć razy wstawać...
Mr: I nie wiedziałabyś, kogo zapisałaś skrótem w kajeciku, bo wszyscy by się nazywali na eM...
A: Jejuuu....
Mr: Albo miałabyś pięć kajecików, po prostu. I szósty dla Mai...

sobota, 5 maja 2012

piorun

Mr: ...tam było fajnie, bo sobie łaziliśmy i była ta rzeczka z gnojówką, Alek spadł z drzewa, a obok były te dziury po piorunach...
A: W ziemi??
Mr: No!
A: Wiesz co, w ziemi, to raczej mało prawdopodobne...
Mr: Ale wczoraj była ta wielka burza i my tak wszyscy stwierdziliśmy.
A: A były drzewa dookoła?
Mr: No były!
A: To naprawdę mało prawdopodobne, żeby pioruny uderzyły w ziemię.
Mr: Czemu??
A: No bo raczej wolałyby uderzyć w drzewo...
Mr: Może nie trafiły.
A: Prfff....
Mr: No co? No co?
A: Tak w sumie, to nic.