poniedziałek, 7 czerwca 2010

epiki ciąg dalszy

Nie opublikuję tu powieści Marty, o której wcześniej była mowa, ponieważ chwilowo brak mi czasu na transkrypcję.
Pojawi się za to opowiadanie sklecone szybko w czasie, kiedy już absolutnie należało iść spać.
No cóż, z natchnieniem się nie dyskutuje.
Nawet jak się jest Mamusią.

















PJES I KOT PRZ-
YJACIELE
_______________________
BYŁY RAS DWIE R-
ODŹN.    1 PS
2 ZAŚ KOTY. PSY
PSY MIAŁ SZCZĄNITKO
KOTY MIAŁ KOTKA.
DŹECKO PSUW
LUBŁO ŚĘ BAWIĆ
Z DŹECKIEM KOTUW.
DŹECKO KOTUW LU-
BIŁO ŚĘ BAWIĆ Z
DŹECKIEM PSUW.
PEWNEGO DNIA
DWIE RODŹNY
SPOTKAŁ ŚE Z


















SOBOŁ. TATA KOT
POWIEDŹAŁ DO
PSUW JESTEŚCIE
ZMARZŃENĆ
TAK OTPOWIEDŹAŁ
PSY A MY OGŻAŃ
ZA TO U WA JEST
DUŻO LUDŹ A
U NAS NIE. NO I
OTPOWIDŹAŁY
KOTY. SZCZNIE
BAWIŁO ŚĘ Z
KOTKIEM A
RODŹCE KŁUĆLI ŚĘ.
TLKO NIE MAMY.
ZAMIJAST TEGO ROZMWIAŁY.

wtorek, 1 czerwca 2010

Tatuś przechodził

obok pokoju Marty i oto, co ujrzał na drzwiach:

 
 

Trochę się przejęliśmy, bo nie mieliśmy pewności, czy to oznacza, że wejść możemy, czy może że już nigdy nie...

 

Okazało się jednak, że na razie możemy wchodzić. Nawet Mateusz ma pozwolenie. Po prostu zdenerwowaliśmy Martę dziś swoimi niedelikatnymi wypowiedziami np. na temat tego, ze to Mateusz jej przygotowuje tort urodzinowy do przedszkola oraz że jeździ na rolkach pomiędzy meblami.

 

A więc pojawiły się wymowne karteczki - plusik oznacza, że wejść można, a uśmiech, że zachowanie było odpowiednio sympatyczne.

 
Na razie, jak widać, wszyscy się uchowali. 
Ale nowa linijka na karteczce każdego z nas już jutro....

 

Marta już wie



































a Pan Nauczyciel jest zaiste zachwycający.
To co się dziwić?


Mateusz się nic nie dziwił. Szarpał, jak najprzedniejszy kontrabasmen!