środa, 22 lipca 2009

nagle

Drobne kroki po schodach.
Trzask drzwi.
Tup tup tup.
Zimne rączki na moim ciepłym czole.
Mt: 'maaamoooo…' (niby-szept jak nibynóżki)
Ja: yhmehmamammmmm???
Mt: zyobiliśmy z Maytą basen dla ślimaków!
Ja: Naprawdę?
Mt: No!
Ja: ale gdzie im zrobiliście? (zaniepokojona)
Mt: No w wywyocie!
Ja: W wywrocie??
Mt: No! I przykryliśmy, żeby nam nie uciekły do jutya.
Ja: Czym przykryliście?? (zaalarmowana)
Mt: No dźwigiem! Z kołami!!
Jutyo do nich wrócimy i zbierzemy jeszcze więcej!!
Ja: Jesteś pewien, że to dobry pomysł?
Mt: No!
Ja: I obudziłeś mnie po to, żeby mi o tym powiedzieć?
Mt: Tak! :)

Słońce niech się schowa przy jego uśmiechu.

Ponieważ wybiegając, drzwi już nie zamknął, zwlokłam się do okna i oto, co zobaczyłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz