sobota, 29 sierpnia 2009

to dopiero!

prosto od pradziadków pojechaliśmy na spotkanie, gdzie Marta powróciła (zaskakująco nagle) do tematu wyrywania trzeciego zęba.
Temat przysechł na jakieś trzy miesiące i już zdążyłam o nim zapomnieć, a tu nagle takie zaskoczenie.
A coś powiedziało mi rano, żeby zabrać ze sobą aparat.
I ładowarkę.
(Karta tak wielka, że nie trzeba zapasów.)
Za to zapasy baterii do lampy pomogły by wiele…

Potwierdziłam, czy jest pewna. Była.
Wycofałam się więc spośród dorosłych zajęć na tyły i polowałam na ujęcie.

Wyszła cała historia.




Chłopaki się bawią, a Marta dłubie.




Chłopaki skończyły, a Marta dłubie.




Zastanawia się i uprawia huśtanie.




Uprawia skutecznie, jak widać.



















Dziewczyny tańczą



Dziewczyny śpiewają




A Marta dzielnie dłubie wciąż










Ale ileż można dłubać, gdy świat wokół nie wstrzymuje biegu??
Oto krótka przerwa na instrukcję rysowania buta cyrkowego.
Brat pokornie lekcję przyjął.







Rzut oka na Mamusię, czy NA PEWNO zauważyła koniec przerwy…





... iiiii SUKCES!!



Archiwizacja dokumentów



Tak wygląda SZCZĘŚCIE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz