A w kulminacyjnym momencie Marta wyglądała tak:

ponieważ 'popychałam ją' i 'biłam', żeby nie zobaczyła tortu przed oficjalnym wniesieniem.
Czasem zastanawiam się, jak to jest mieć tak straszną mamę, jak ja...
Na szczęscie w końcu udało się!

Co za ulga, że nie mieszkamy w Skandynawii.
Może tym razem jednak nie pójdę do więźnia...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz