poniedziałek, 30 listopada 2009

od dłuższego już czasu

miałam takie pełzające w tylnej części podświadomości podejrzenie, że Tatuś jest kretem.
Jaki zdrowy człowiek wstaje w sobotę rano, żeby wykopać dziurę? Tylko po to, żeby wsadzić tam dzieci, a potem zaraz zakopać? Dziurę, rzecz jasna.

A Tatuś wstał. I kopał. Dla niepoznaki mówił, że nie lubi i w ogóle, ale wyglądał na dość zadowolonego z siebie (choć chyba nie bardziej, niż Synek).



(gąsieniczka)




A potem wręczył dzieciom kieł.
"Knura lub jakiegoś dzika. "



O ja cię!


Marta sprawdzała w lustrze - mówi, że jest tak samo bielutki, jak jej nowe zęby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz