Po siedmiu nocach prób urodzenia się, nadeszła godzina -2:40
Dzieci ćmoknęły Mamusię w brzuch i powiedziały miękko: "Dzidziusiu, urodź się wreszcie".
Mgła stulecia nie odstraszyła wędrowców po szczęście.Dzieci ćmoknęły Mamusię w brzuch i powiedziały miękko: "Dzidziusiu, urodź się wreszcie".

niektórym jest do śmiechu bardziej
a niektórym chwilami trochę mniej.
Pani jednak uznała, że faktycznie rodzimy i pojechaliśmy windeczką...
A chwilę potem zeszliśmy sobie pięterko niżej :)
Dzień 1
Jestem małym, zapuchniętym, śpiącym kurczakiem.
A potem przyjeżdża Rodzina i klan M&M'sów nieświadomie wzbudza alarm na oddziale, zapisując się w annałach szpitala, jako 'ci, którzy porwali dziecko'.
Mamusia nie pomyślała, że wyniesienie dziecka poza oddział może wygladać groźnie.
Przecież poszliśmy przywitać się z Rodziną!
Rodzina rozpacza, że Dzidzia nie może wrócić do domu już dzisiaj.
Mamusia próbowała co prawda się już zerwać, ale dohtory pukają się w czoło...
Dzień 2
Drugiego dnia jestem tak samo śpiąca, jak dotąd, ale zaczynam papuśnieć...
A wieczorem przyjeżdża Ciocia Nela, popiskuje z radości i strzela króciutką sesyjkę.
![]() |
Fot. nel.k |
![]() |
Fot. nel.k |
![]() |
Fot. nel.k |
Dobrze jest przyjaźnić się z artystami :))))
Dzień 3
Papuśnik do domku wraca!
Dzień 4
A w domu wszyscy chcą do Dzidzi.
Tylko Mateusz jest chory i nie może za blisko. Wykazuje równocześnie zrozumienie i zawód.
Mądre dziecko.
Marta natomiast chyba najszczęśliwsza w całym życiu swoim.
Joł, starszaki, joł!
Dzień 5
Każdego następnego dnia wciąż ten sam zawód - Dzidzia śpi? Znowu? Ooooo, jaka ona śliczna...
Dzień 6
A jak nie śpi, to ziewa :)
Mateusz wciąż myje ręce i chodzi w maseczce chirurgicznej...
Dzień 7
Dzidziuś lubi być najedzony.
Za każdym razem daje temu wyraz!
Dzidziuś bardzo też lubi twórczość gitarową.
W brzuchu lubił i zdania nie zmienił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz