poniedziałek, 17 maja 2010

No i stało się

Wiedziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie, nawet go tak trochę oczekiwałam, ale gdy już nadszedł, to się tak lekko... zawiodłam.

Nadejszła wjekopomna chwiła, kiedy to oboje naszych dzieci zażądało zamknięcia drzwi od pokojów na noc.
Mateusz chciał sobie słuchać ukochanego utworu "Zbudź się, zbudź, harfo i cytro, (...) chcę obudzić ci drzemkę", grającego prosto do ucha ze stojącego przy łóżku budzika.
Marta w tym czasie chciała mieć święty spokój i układać żaby oraz pieski plastikowe, na specjalnie dla tego celu przygotowanym łożu.

Jeeennnyyyy.... to już?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz