sobota, 22 maja 2010

było trochę niepewności


ale dojechać się udało!


W nagrodę za spóźnienie, weszliśmy pierwsi, tzn, Marta weszła.
I wyszła, jak widać, o własnych, zadowolonych z siebie siłach.


































Z powodu niepewności  w wyborze instrumentu, przeszliśmy przez kilka pokazowych pokoików.

Zaczęliśmy od cudnej pani fortepianki - trzeba było rzucać piłeczką i machać rękami.
Prościzna.
















W sali smyczków było zajęte


































 to poszliśmy obejrzeć flet poprzeczny.
Jak dla Marty - odpada.



A tak wyglądało dziecko po wyjściu ze skrzypiec.

















(A tak wyglądał brat Dziecka, w między czasie.)
















Pani dała nawet Marcie przeciągnąć smyczkiem i zagrać.

 

Jeszcze tylko wiolonczela kusi, ale brakło prezentacji.
Co wybrać, co wybrać?

Może lepiej poczekać najpierw na wyniki? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz