piątek, 23 września 2011

geniusz leży

w prostocie.

Gdy ponad rok temu czekaliśmy na falę powodziową, mijani przez 12 hałaśliwych wozów strażackich i namawiani do ewakuacji, Marta modliła się, żebyśmy 'jakoś wyżyli', żeby nie zalało domów, ani naszego, żeby zwierzęta nie poginęły, no i ogólnie, żebyśmy jakoś dali radę w tym armagedonie.
A Mateusz poprosił po prostu, żeby przyszła fala niższa, niż się spodziewamy.
Pełny opad szczęki.
Z resztą, tak właśnie się stało. I co prawda wały były jakoś tam oworkowane, jednak nie podlało chyba żadnego domu w okolicy.

A teraz, gdy modlimy się o zdrowie Mamusinej nerki i żeby Dzidziuś nie urodził się za wcześnie, to co Mateusz mówi?
"Panie Boże, jeśli zaplanowałeś, żeby nasz Dzidziuś urodził się za wcześnie, to... zmień ten plan. Amen."

Tak imponująca prostota rozumowania na pewno nie pochodzi z tego jednego genu po mnie.
Nie ma takiej możliwości.

2 komentarze:

  1. Tak, Abraham też nie miał żadnego genu po mnie.

    Ale wyczytałam niedawno w Galacjanach, że nie ma już Żyda ani Greka, tylko wszyscy jesteśmy Abrahamitami. No, fajnych genów wciąż brak, ale wreszcie mogę przestać zazdrościć Żydom!

    OdpowiedzUsuń